(function(w,d,s,l,i){w[l]=w[l]||[];w[l].push({'gtm.start': new Date().getTime(),event:'gtm.js'});var f=d.getElementsByTagName(s)[0], j=d.createElement(s),dl=l!='dataLayer'?'&l='+l:'';j.async=true;j.src= 'https://www.googletagmanager.com/gtm.js?id='+i+dl;f.parentNode.insertBefore(j,f); })(window,document,'script','dataLayer','GTM-WVPBPZ4');

27 kwi 2021

Relative clauses, czyli zdania z zaimkami względnymi

Mądry starszy pan z wąsem i szaloną czupryną kojarzy nam się z cytatem “Wszystko jest względne”. Einstein co prawda najpewniej tego nie powiedział, ale zdanie ma sens – nie ominęło to także niektórych zdań, czyli tak zwanych relative clauses w angielskim.

relative clauses TalkBack

Relative clauses – co to takiego?

Po polsku jest to nic innego jak zdania podrzędne, które czasami nazywamy również zdaniami względnymi. Ich zadanie to dookreślenie zdania głównego – dodanie do niego niezbędnych informacji, które mogą nam pomóc zidentyfikować podmiot lub dopełnienie. W języku polskim nazywane są zdaniami przydawkowymi i rozpoczynają się od “który/która/które” i ich wariantów:

  • Mężczyzna, który jest dyrygentem, za miesiąc bierze ślub.
  • Francja, w której urodziła się Lisa, słynie z wina.

Te dwa zdania nie są dobrane przypadkowo, bo zwiastują coś, o czym będziemy rozprawiać za chwilę, ale najpierw zajmijmy się zaimkami względnymi (relative pronouns), które wprowadzają relative clauses w języku angielskim.

Zaimki względne (relative pronouns)

Zdania względne, jak wspominaliśmy, służą do opisywania, uszczegóławiania. A żeby opisać, najpierw muszą mieć co – może to być osoba, zwierzę, przedmiot, miejsce, do wyboru, do koloru. I tak jak w polskim odmienimy w odpowiedni sposób “który”, tak w angielskim będzie potrzebny zaimek. Zaimki w języku angielskim to dziewięć różnych grup, ale w przypadku relative clauses potrzebny będzie nam zaimek względny (relative pronoun), dobrany odpowiednio do tego, co opisuje. Zaimki względne to:

  • Who oraz which – te dwa zgrupujemy w opisie, bo przysparzają sporo trudności uczniom. Lubią się mylić, bo oba oznaczają “który”, z tym, że who stosujemy do osób, a which do rzeczy nieożywionych i do zwierząt. Nie możemy użyć which w odniesieniu do osoby (chyba że witch, ale ryzykujemy, że rozmówca się obrazi), podobnie nie używamy who w odniesieniu do nie-ludzi – z bardzo specyficznym wyjątkiem mówienia o zwierzęciu, które traktujemy jako członka rodziny, jesteśmy z nim blisko związani i chcemy to podkreślić, ale nawet wtedy jest to sporadyczne.
    • The man who is a conductor is getting married next month.
    • “The Hobbit”, which was an excellent book, was my childhood favourite.
  • Where odnosi się do miejsc – nic w nim skomplikowanego, na szczęście:
    • The house where my parents lived is now demolished.
    • France, where Lisa was born, is famous for its wines.
  • When, jak łatwo się domyślić, stosujemy w przypadku kiedy dookreślamy czas:
    • Last year when I was at the conference I met my husband.
    • This Friday evening, when Liverpool was playing, I was working.
  • Why jest specyficzne – używamy go do określenia powodu wykonania danej czynności, często w zwrotach (this) is the reason why czy samo is the reason why, w zależności od jego umiejscowienia w zdaniu:
    • This is the reason why I’m buying a new car.
    • Him putting in extra hours at work is the reason why he got promoted.
  • Whose używamy, jeśli mówimy o właścicielu czegoś. Odnosi się w przeważającej większości do ludzi.
    • The woman whose car was stolen is my neighbour.
    • Jeremy, whose mother you met yesterday, is my cousin.
  • Whom – również stosowane w odniesieniu do ludzi, ale w znaczeniu “którego/którą”:
    • Lisa whom her boss fired just found a new job.
    • Jeremy, whom I met last month, is an accountant.

Tu mała przerwa na uwagę – whom jest zwykle używane w kontekście formalnym, w mowie potocznej zdecydowanie rzadziej – zastępuje je wtedy niekoniecznie poprawne who. Ale nie warto poprawiać na siłę kogoś, kto używa who zamiast whom, bo ze względu na formalne brzmienie tego drugiego, nasza korekta może ujść za pretensjonalną i za zwykłą czepliwość.

W zapasie mamy jeszcze zaimek that, który może zastąpić z powodzeniem co najmniej kilka z powyższych: who oraz which z pewnością, where – z małą adnotacją, że wtedy do zdania musimy dodać in lub on:

  • The house that my parents lived in is now demolished.
  • The table that I put my glasses on is now empty.

Ale that ma pewną właściwość… Niektórzy z was mogli zauważyć, że w pierwszych zdaniach z powyższych par brakowało przecinków. To nie jest nasz błąd, choć wydaje nam się to nienaturalne – jak to, przecież od podstawówki wpaja nam się, że przed który i jego konstrukcjami stawia się przecinek!

Angielski ma inne zdanie.

Defining relative clauses i non-defining relative clauses

I teraz musimy przejść do zwyczajowego koszmaru w kwestii nauki relative clauses. Otóż język angielski dzieli je na dwie osobne kategorie – defining i non-defining. Oto czym się różnią.

Defining relative clauses w angielskim to takie zdania względne, bez których nie dałoby się zrozumieć przekazu zdania, bądź mogłaby zajść pomyłka. Te zdania względne są więc niezbędne, żebyśmy mogli się porozumieć w jasny sposób – innymi słowy, dokonywane przez nie dookreślenie jest koniecznym elementem całości zdania i nie możemy go pominąć.

Non-defining relative clauses pełnią tylko funkcję dodatku. Podają nam dodatkową, ale nie niezbędną informację – bez niej również zrozumiemy się doskonale i nie będzie problemu. Są trochę jak garnisz na talerzu: bardziej ozdobne i dekoracyjne niż funkcjonalne, bez liścia sałaty i różyczki z marchewki obiad też da się zjeść. W podobnym gastronomicznym porównaniu, defining clauses były miską dla zupy, a non-defining – pietruszką na wierzchu. Bez pierwszych obiad jest niemożliwy, bez drugich – jak najbardziej możliwy.

Tu do akcji wkraczają nam te nieszczęsne przecinki.

Wyobraźmy sobie scenkę – siedzimy na koncercie znajomej orkiestry, obok nas siedzi przyjaciel. Chcemy zakomunikować, że mężczyzna, który orkiestrą “dowodzi”, niedługo bierze ślub. Możemy powiedzieć to “przecinkowo” lub “bezprzecinkowo”, ale sprawdźmy, jak zmieni nam się odbiór:

  • The man, who is a conductor, is getting married next month. → tutaj wynika nam, że zdanie względne who is a conductor (“który jest dyrygentem”) jest dodatkiem, jest zbędne. Wówczas zostaje nam The man is getting married next month. Jaki man? Jeśli nie rozmawialiśmy o dyrygencie w tym samym dialogu, możemy mówić o każdym z mężczyzn w orkiestrze.
  • The man who is a conductor is getting married next month. → tu z kolei traktujemy who is a conductor jako ważne doprecyzowanie. Nie mówimy więc “Ten mężczyzna, który (tak nawiasem) jest dyrygentem”, tylko “Właśnie ten mężczyzna, o ten, dyrygent”. Od razu wiadomo, o kogo chodzi.

I teraz szybka pętla do właściwości that. Tak jak w szkole tłucze się uczniom, że przed “że” ZAWSZE stawia się przecinek (nie zawsze – “chyba że”, “mimo że”, dla przykładu), tak samo jak przed “który”. W angielskim that zachowuje się zazwyczaj zgoła odwrotnie – poza naprawdę specyficznymi i mało ważnymi wyjątkami, kiedy używamy that w znaczeniu “który” (nie w znaczeniu “tamten”!) nie stawiamy przed nim przecinka. Myśląc po polsku i tłumacząc w głowie na angielski, niejeden student anglistyki szybko klikał backspace żeby usunąć przecinek, który odruchowo wstawił.

Dobra dobra, spytacie, ale co jeśli chcę zamienić which na that w tym zdaniu o “Hobbicie”, które było wcześniej? A – i tu jest pies pogrzebany. Zdanie o “Hobbicie” zawierało non-defining relative clause dlatego, że “Hobbit” jest jeden i bez wzmianki o tym, że jest to wspaniała książka, nadal wiadomo, o co chodzi, prawda? To nigdy nie będzie defining relative clause, zatem przecinki są konieczne. Tutaj więc mamy dwie sprzeczne reguły.

Tą właściwą jest ich wypadkowa. Skoro przecinki są konieczne, a przed that ich nie stawiamy, to znaczy jedno: w non-defining relative clauses nie używamy that. Problem sam się rozwiązuje!

Znikające zaimki względne w relative clauses

Język angielski ma to do siebie, że lubi się skracać. Widzimy to na przykładach tak prostych, jak skrótowce: I’m, you’re, don’t, they’ve (wraz z żartobliwym, i ponoć używanym w Australii czasami y’all’dn’t’veyou all wouldn’t have). Gramatyka angielska ma tendencję do stosowania brzytwy Ockhama – co jest zbędne, jest zbędne. Golenie i strzyżenie taką brzytwą nie ominęło też niektórych zaimków w zdaniach względnych.

Kiedy zatem możemy sobie darować szukanie odpowiedniego zaimka względnego? Najpierw musimy spojrzeć na to, co określa zaimek. Żebyśmy mogli go ominąć, musi on określać dopełnienie zdania głównego, to po pierwsze. Po drugie, nie może również mieć nic wspólnego z podmiotem zdania względnego – czytaj, podmiot zdania względnego nie może być jednocześnie dopełnieniem zdania głównego.

Wreszcie ważna rzecz: zaimków where, when oraz whose nie możemy pominąć nigdy!

Tak więc w zdaniu o dyrygencie nie możemy sobie odpuścić, bo w nim who odnosi się do podmiotu – dyrygenta. Podobnie w “Hobbicie”, bo tam which określa samą książkę, czyli podmiot. No to sprawdźmy jak to wygląda w praktyce:

  • We went to the movie that/which Anna recommended.

Tutaj we went to the movie to zdanie główne, a that/which dookreśla movie. We jest podmotem zdania głównego, a podmiotem względnego jest Anna. Zero relacji. Możemy je zatem pominąć.

  • I asked the women whom/that I met outside for help.

Zdanie główne to I asked the women (for help). Whom/that dookreśla kobiety, podmiotem zdania głównego i względnego jest I (I asked, I met) – również możemy pominąć zaimki.

I dla szybkiego porównania z that weźmy na warsztat nasze wcześniejsze przykłady. Wiemy, że where pominąć nie możemy, a tamte zdania były przekształceniami oryginałów właśnie z where. Czy możemy zatem pominąć that w takich przekształceniach? Dzięki temu, że musieliśmy dodać przyimek – jak najbardziej:

  • The house my parents lived in is now demolished.
  • The table I put my glasses on is now empty.

Ale to przypadki szczególne. Niczym wytrawny neurochirurg, zaimki w zdaniach względnych powinniśmy usuwać z należytą starannością i zawsze mieć pewność, że możemy ciąć. Jeśli nie czujecie się pewnie w takich zabiegach – spokojnie można je zostawić na miejscu.

Do formalności jeden krok

Na koniec garść ciekawostek, czyli jak w prosty sposób przekształcić wiele zdań względnych w styl o wiele bardziej formalny – przyda wam się to szczególnie, jeśli będziecie zmuszeni napisać formalną rozprawkę, artykuł do poważanego czasopisma czy nawet pracę licencjacką lub magisterską, o doktorskiej nie wspominając.

Zacznijmy od przykładu. Równie kochany, co nienawidzony pisarz Ernie Hemingway napisał powieść o hiszpańskiej wojnie domowej o tytule For Whom the Bell Tolls – “Komu bije dzwon”. Ale nie o nim będzie mowa (bo jego tytuł stoi delikatnie na bakier z gramatyką – jeśli to pytanie, powinno brzmieć For whom does the bell toll?).

Zajmiemy się innym autorem, nazwiskiem John Donne, od którego Ernest tytuł ten zaczerpnął. W jednym ze swoich utworów Donne pisał:

  • And therefore never send to know for whom the bell tolls; It tolls for thee.

Jest to słynne także w Polsce “Nie pytaj komu bije dzwon; bije on tobie”. Dywagacje o śmierci na bok, bo widzimy tutaj ciekawy zabieg – przyimek celu for (komu, dla kogo) ląduje nam tu przed zaimkiem whom. Intuicyjnie, po obejrzeniu niezliczonych godzin seriali czy filmów, przesłuchaniu podcastów albo czytaniu książek chcielibyśmy powiedzieć (i pozwolimy sobie unowocześnić XVII-wieczną, archaiczną nieco konstrukcję Donne’a):

  • Don’t ask who the bell tolls for.

I mielibyśmy absolutną słuszność – w mowie potocznej jest to absolutnie akceptowalna konstrukcja. Podobnie rzecz miałaby się ze zdaniami takimi jak:

  • Which street do you live on?
  • These are the rules (which/that) I stand by.
  • She is the person (who/that) I based my novel on.

Załóżmy, że uznajemy that oraz opuszczanie zaimka za niewystarczająco formalne. Nie nie, idziemy tym razem w pełny Wersal.

Pierwsze zdanie zostawiamy na razie bez zmian, w drugim zostawiamy na miejscu which, a w trzecim… No właśnie. Oto zabieg numer jeden – whom. Jak to rozpoznać, skoro who też mogłoby być? To całkiem łatwe. Jeśli zadamy pytanie z who, whom i whose, odpowiemy na nie zazwyczaj różnymi zaimkami osobowymi, tak samo jeśli przekształcimy zdanie ze zdaniem względnym na prostsze:

  • Who → I, you, he, she, we, you, they
  • Whom → me, you, him, her, us, you, them
  • Whose → mine, yours, his, her, ours, yours, their

Spróbujmy zatem odkomplikować ostatnie zdanie:

  • I based my novel on her.

Nie pomogło, bo nadal nie wiemy czy potrzebujemy whom czy whose. Co prawda wiemy, że zaimek dzierżawczy nam tu nie pasuje, bo nie mówimy o żadnej jej własności, ale zmieńmy osobę na męską:

  • I based my novel on him.

Ok, teraz mamy pewność, że powinno tam stać whom. Ale Donne, a za nim Hemingway, podsuwają nam jeszcze jeden zabieg stylistyczny, który przybliży nas znacząco do celu – Formality Town, population us.

W mowie potocznej bowiem przyimki stoją na końcu zdania względnego. Jest to szeroko akceptowana reguła, którą z powodzeniem możemy stosować ile dusza zapragnie, ale ponownie – idziemy na audiencję do Królowej, warto się postarać. Dlatego, jeśli celujemy w formalne brzmienie, przyimek powinien znaleźć się przed zaimkiem wprowadzającym zdanie względne – for whom:

  • On which street do you live?
  • These are the rules by which I stand
  • She is the person on whom I based my novel.

Pamiętajmy, że jeśli uprzemy się na użycie that, to takiej inwersji przeprowadzić nie możemy! Nie możemy powiedzieć:

  • *These are the rules by that I stand.

Nawet każdy szanujący się edytor tekstu dołoży do takiego zdania stylowy niebieski zygzak.

Tu powinniśmy skończyć – nie idźmy dalej w formalność, bo następnym krokiem byłoby już On which street dost thou live?, a to już wieje Szekspirem.

Zdania względne (relative clauses) – podsumowanie

Zdania względne to zdania, które są częścią zdania głównego i wprowadzają do niego dodatkowe informacje.

Jeśli są to informacje konieczne do zrozumienia całości wypowiedzi, nazywamy je defining relative clauses i nie używamy przecinków do odgraniczenia ich. Jeśli są to informacje dodatkowe, bez których zdanie wciąż jest zrozumiałe i jasne, nazywamy je non-defining relative clauses i wówczas oddzielamy je przecinkami po obu stronach.

Zdania względne wprowadzają zaimki względne (relative pronouns) takie jak:

  • Who – wyłącznie do osób
  • Whom – do osób (którym, której)
  • Whose – do osób w wariancie dzierżawczym
  • Which – do rzeczy
  • Where – do miejsc
  • When – do czasu
  • That – wymienne z wieloma, niekiedy wymaga dodania na końcu zdania względnego przyimka

Uwaga: that nigdy nie stosujemy w non-defining relative clauses, ponieważ zazwyczaj nie stawia się przed nim przecinków!

W zdaniach względnych w których konieczne są przyimki (np. on, in, by, at) stawiamy je na końcu zdania względnego. Uwaga: czasem spotyka się błędną opinię, że stawia się je na końcu całości zdania – jest to prawdą tylko i wyłącznie wtedy, kiedy zdanie względne kończy również całe zdanie. Wyjątkiem od tego jest formalny styl wypowiedzi, kiedy przyimek stawiamy przed zaimkiem wprowadzającym zdanie.

W niektórych sytuacjach zaimek możemy pominąć, jeśli:

  • Zdanie względne określa dopełnienie, a nie podmiot zdania głównego
  • Dopełnienie to nie staje się podmiotem w zdaniu względnym

Uwaga: nie możemy nigdy pominąć zaimków whose, where, when.

I to w telegraficznym skrócie koniec najważniejszych informacji dotyczących zdań względnych w angielskim. Nie są one szczególnie trudne, głównie dzięki tendencji tego języka do minimalizacji. Chwila praktyki i opanujecie je bez problemu – native speaker online dodatkowo pomoże w nauce tej części mowy!

Relative clauses i zaimki względu – ćwiczenia

Pobierz ćwiczenia z relative clauses i zaimkami względnymi.
Pobierz kartę odpowiedzi.

Autor: Leah Morawiec, doświadczony Native Speaker, nauczycielka i właścicielka TalkBack.